Pikantne żółte curry z pieczonym bakłażanem
Jestem uzależniona od curry, dla mnie nie ma problemu z gadaniem, że zrobiłam za dużo, kto to będzie jadł i temu podobne. Ja mogę jeść i jeść, przez kilka dni, znudzić mi się nie nudzi nigdy – raz pikantnie, raz z kleksem jogurtu dla złagodzenia. A to posypię granatem lub czarnuszką, podam z ryżem lub na szybko zrobię placki – jak widać wariacji jest wiele. I jak tu nie uwielbiać curry. Ja posiłkuje się zawsze gotową pastą, dla prostoty i jednak ten smak jest meeeega wyrazisty. Podkręcam go odrobinę świeżym imbirem – zawsze jakiś kawałek mi zalega, oraz czosnkiem. W tej wersji postawiłam na minimum składników – standardowa baza sosu czyli pasta, pomidory i mleczko, a dodatek do gryzienia to pyszny, pieczony bakłażan.