Składniki (na 2 duże porcje):
- 2 łyżki czerwonej pasty curry
- 1 duży ząbek czosnku
- 2-centymetrowy kawałek imbiru
- łyżka oleju
- 700ml bulionu drobiowego
- puszka mleczka kokosowego
- około 150g chińskiego makaronu – użyłam pszennego makaronu Mie
Dodatkowo:
- 2 jajka
- garść szpinaku
- kostka naturalnego tofu
- łyżka skrobi ziemniaczanej
- 2 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki oleju
- łyżka siekanego szczypioru z dymki
- łyżeczka chrupiącego chili w oleju – opcjonalnie
- kilka plasterków limonki
Wstawiamy jajka do gotowania – do rondelka wkładamy jajka, zalewamy do przykrycia, dodajemy łyżkę soli. Zagotowujemy i gotujemy 4 minuty od chwili wrzenia. Po tym czasie odcedzamy, zlewamy zimną wodą. Gdy możemy je już wziąć do ręki, polecam rozbić lekko skorupkę i wrzucić z powrotem do wody – łatwiej się obierze.
Czosnek obieramy i ścieramy na tarce. Imbir obieramy i także ścieramy na tarce. W garnku z dużym dnem rozgrzewamy olej, wrzucamy na niego czosnek i imbir – smażymy minutę cały czas mieszając. Po minucie dodajemy pastę curry i smażymy kolejną minutę, mieszając.
Zalewamy wszystko bulionem, mieszamy aby pasta curry się rozpuściła. Dodajemy mleczko, mieszamy i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień, dodajemy surowy makaron, zanurzamy w zupie. Przykrywamy i gotujemy około 5-6 minut lub więcej – mój makaron wymagał około 6 minut. Na minutę przed końcem gotowania się makaronu, dorzucamy do wszystkiego liście szpinaku, wciskamy w bulion. Przykrywamy, gotujemy minutę.
W tym czasie przygotowujemy resztę składników – tofu osuszamy ręcznikiem papierowy, kroimy w plasterki, obtaczamy z obu stron mąką ziemniaczaną. Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oleju i smażymy na nim tofu, aż się zrumieni. Gdy jest zarumieniony z obu stron, nie ściągamy z patelni, tylko polewamy sosem sojowym, mieszamy i dopiero ściągamy z ognia.
Gotową zupę dzielimy na 2 solidne porcję, z dużą ilością makaronu. Na wierzch rozkładamy tofu. Jajko obieramy, przekrawamy i kładziemy na wierzch zupy. Całość posypujemy z wierzchu posiekanym na ukos szczypiorem. Jeśli chcemy dodatkowej ostrości, dodajemy chrupiące chili w oleju – ja polałam po tofu. Dodajemy po plasterku limonki, do wyciśnięcia przed jedzeniem. Od razu podajemy.