Składniki (na 3-4 porcje):
- 200g makaronu orzo
- 1 średni ogórek szklarniowy
- 1 opakowanie fety
- puszka odsączonej ciecierzycy
- 2 łyżki siekanego koperku
- 2/3 szklanki czarnych oliwek
- sól i pieprz do smaku
Na dressing:
- 2 łyżki soku z cytryny
- skórka otarta z 1 cytryny
- 2 łyżeczki musztardy
- łyżeczka miodu
- 3 łyżki oleju słonecznikowego
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- sól i pieprz do smaku
- pół małej cebuli
Makaron orzo gotujemy al dente zgodnie z instrukcją na opakowaniu, w dobrze osolonej wodzie. Odcedzamy i przepłukujemy zimną wodą, aby się nie posklejał. Przekładamy chłodny makaron do miski.
Ogórka myjemy porządnie, przekrawamy wzdłuż na pół i następnie jeszcze na pół. Usuwamy gniazda nasienne i kroimy w plasterki. Dodajemy do makaronu.
Odcedzamy ciecierzycę i przepłukujemy dokładnie zimną wodą, zostawiamy do odsączenia. Dodajemy do makaronu. Oliwki odsączamy, kroimy w plasterki i dodajemy do reszty składników.
Robimy dressing – kawałek cebuli ścieramy na tarce, na tych ostrach które ścierają wszystko na mus. Przekładamy startą cebulę do słoika. Dodajemy do niej sok z cytryny oraz skórkę, musztardę, miód, olej słonecznikowy i oliwę, sól i pieprz do smaku. Zakręcamy słoik dokładnie i dobrze wstrząsamy kilka razy, aby dressing się wymieszał i nabrał konsystencji emulsji. Wlewamy dressing do sałatki i dokładnie mieszamy.
Na sam koniec odsączamy fetę z opakowania i część kroimy w kostkę, a drugą rozkruszamy bezpośrednio do sałatki – ja lubię jak są i małe drobinki łączące się z dressingiem jak i kawałki fety, ale możecie zrobić według uznania. Dodajemy posiekany drobno koperek i dokładnie ale delikatnie mieszamy.
Gotową sałatkę możemy od razu podawać, ale najlepiej smakuje jak przegryzie się minimum godzinę w lodówce.