Składniki (na 3 porcje):
- 330ml śmietanki kremówki 30%
- 150g świeżych malin i około 16 sztuk do ozdobienia
- 3 łyżki cukru
- 1,5 łyżki żelatyny
- 4 łyżki mleka
Na polewę:
- 100g gorzkiej czekolady
- 6 łyżek mleka
Zaczynamy od malin – 150 g malin dodajemy do rondelka, wrzucamy do nich cukier i podgrzewamy na średnim ogniu aż całkowicie się rozpadną a cukier rozpuści – około 4-5 minut. Ściągamy z ognia i przecieramy przez rzadkie sitko, aby pozbyć się pestek. Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.
Podgrzewamy 4 łyżki mleka, gdy są ciepłe, wrzucamy do nich żelatynę i dokładnie mieszamy. Odstawiamy na chwilę do napęcznienia. Do rondelka wlewamy całą śmietankę i podgrzewamy. aż będzie gorąca, ale nie zacznie wrzeć – małe bąbelki na brzegu rondla świadczy, że jest już wystarczająco ciepła. Do śmietanki dodajemy napęczniałą żelatynę i dokładnie mieszamy. Odstawiamy do ostygnięcia.
Na dno szklaneczek w których będziemy serwować deser, wrzucamy po kilka sztuk malin – 4-5 sztuk wystarczy. Rozlewamy do szklaneczek połowę przygotowanej śmietanki, rozlewamy po równo. Wstawiamy od lodówki na 30 minut.
Do pozostałej śmietanki dodajemy mus malinowy i dokładnie mieszamy. Gdy zastygnie pierwsza warstwa panna cotty, wylewamy malinową cześć, po równo do szklaneczek. Wkładamy na ponowne 30 minut.
W tym czasie, na kąpieli wodnej, rozpuszczamy połamaną na kostki czekoladę, razem z 6 łyżkami mleka. Mieszamy, aż uzyskamy jednolitą i gęstą czekoladę. Zostawiamy do ostygnięcia.
Po 30 minutach chlodzenia, na panna cottę rozlewamy po równo rozpuszczoną czekoladę i wstawiamy na minimum godzinę do całkowitego zastygnięcia.
Panna cotta smakuje najlepiej gdy przed podaniem wyciągniemy ją wcześniej na jakieś 15 minut z lodówki – wtedy lekko się ogrzeje i stanie bardziej kremowa. Wierzch dekorujemy świeżymi malinami.
Ciekawa propozycja na panna cottę. Wygląda bardzo efektownie 🙂
Przepięknie to wygląda!