Składniki (na 9 ślimaczków):
- 2 szklanki mąki
- 2 czubate łyżki kakao
- 3 łyżki cukru
- szczypta soli
- 50g miękkiego masła
Na zaczyn:
- 175ml letniego mleka
- 25g świeżych drożdży
- łyżeczka cukru
Dodatkowo:
- 50g miękkiego masła
- 8 łyżek brązowego cukru
- 2 łyżeczki cynamonu
- 100g czekolady
- 50ml śmietanki kremówki 30%
Zaczynamy od zaczynu – do ciepłego mleka (podgrzanego do maksymalnie 36 stopni), dodajemy cukier oraz drożdże i mieszamy do połączenia. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 minut.
W tym czasie do dużej miski przesiewamy mąkę, kakao, sól, dodajemy cukier, masło oraz jajko. Gdy zaczyn się spieni, dodajemy go do miski i zaczynamy wyrabiać ciasto na jednolite, sprężyste ciasto. Jak tylko składniki lekko się połączą, polecam wyłożyć ciasto na stolnicę lekko podsypaną mąką i zagniatać. Na początku ciasto będzie mocno się lepić, ale to normalne, im dłużej będziemy wyrabiać, tym stanie się bardziej zwarte i ładnie zacznie odchodzić od rąk. Wyrabiamy około 10 minut. Jeśli robimy ciasto w robocie, wszystko od początku wyrabiamy przez około 6 minut, na haku. Ciasto przekładamy do czystej miski, przykrywamy ściereczką, odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę.
Przygotowujemy blachę do pieczenia – ja użyłam kwadratowej formy o boku 24 centymetry ,ale tortownicę też można użyć, najlepiej większą, o średnicy 25 centymetrów. Wykładamy formę papierem.
Wyrośnięte ciasto wykładamy na podsypaną stolnicę, i jeszcze minutę wyrabiamy. Następnie oprószonym mąką wałkiem rozwałkowujemy ciasto na duży kwadrat, grubości około 5-6 mm, w tych czekoladowych lubię grubsze ciasto. Na całość ciasta rozsmarowujemy miękkie masło – najlepiej ręką. W miseczce mieszamy brązowy cukier z cynamonem i posypujemy mieszanką równomiernie rozwałkowane ciasto. Zwijamy ciasto w ciasny wałek, końcówkę mocniej dociskamy. Kroimy ciasto na bułeczki – ja przecinam je na 3 równe części i te dziele kolejno na 3 równe bułeczki. Układamy w blaszce, przykrywamy i odstawiamy jeszcze na 30 minut do wyrośnięcia.
Jakoś na 10-15 minut przed końcem wyrastania, nastawiamy piekarnik na 200°. Wyrośnięte bułeczki wstawiamy do piekarnika i pieczemy 30 minut.
Po tym czasie wyciągamy z piekarnika i od razu odpinamy rant formy – niech trochę odparują. Jakoś po 15 minutach wyciągamy je całkiem z formy, może być z papierem. Niech lekko ostygną.
Robimy polewę czekoladową – nad kąpielową wodną rozpuszczamy czekoladę z kremówką, mieszamy do połączenia. Jeszcze ciepłą czekoladą polewamy obficie bułeczki. Jeśli są już ostygnięte, możemy od razu jeść, ale liczmy się na oblizywani palców z kapiącej czekolady, ale można też chwilę poczekać, jeśli to możliwe, aż czekolada lekko zastygnie.
Wygląda bardzo apetycznie! 🙂
Zapraszam na moje social media:
http://www.truskawkowa-fiesta.blogspot.com
http://www.facebook.com/truskawkowa.fiesta
http://www.instagram.com/truskawkowa_fiesta
Pozdrawiam