Składniki (na 2-3 porcje):
- 200g małej białej fasoli
- 200g surowego boczku
- pół pętka kiełbasy – użyłam podwawelskiej
- duża cebula
- 500ml passaty pomidorowej
- sól i pieprz do smaku
- 2 łyżki miodu
- szczypta chili
- 2 łyżki świeżego siekanego oregano – można zastąpić łyżeczką suszonego oregano
- liść laurowy
- 6 ziaren ziela angielskiego
Na dzień przed gotowaniem, fasolę dokładnie opłukujemy, usuwamy brzydkie nasiona i zalewamy zimną wodą na całą noc. Na drugi dzień opłukujemy, jeśli z niektórych oddzieliła się osłonka, usuwamy ją. Wrzucamy do garnka i zalewamy wodą tak aby wody było dwa razy więcej niż fasoli. Wrzucamy liść laurowy, ziele anigielskie i szczyptę soli. Zagotowujemy, a po zagotowaniu zmiejszamy ogień na mały i gotujemy pod półprzykryciem do miękkości – gotowałam około 45 minut, po tym czasie będzie jeszcze lekko al dente, więc wyłączamy ogień, przykrywamy i odstawiamy na 30 minut. Dzięki temu fasola dojdzie, a woda nie wygotuje się całkowicie tylko zostanie taki kisiel fasolowy – to za jego sprawką fasolką jest potem kremowa.
W międzyczasie przygotowujemy kiełbasę, boczek i cebulę. Wszystkie te składniki kroimy w małą kostkę. Na patelnię wrzucamy najpierw boczek, smażymy chwilę, aż puści tłuszcz – około 3-4 minuty na dużym ogniu. Następnie do boczku dorzucamy kiełbasę, smażymy, aż wszystko zacznie się lekko przypiekać – około 5-6 minut, na dużym ogniu, od czasu do czasu mieszając. Do tego dodajemy cebulę i jeszcze wszystko razem smażymy, aż cebula się zeszkli. Jeśli do przepisu używamy suszonego oregano, polecam dodać go na sam koniec na patelnię i zamieszać – lekko podpieczont będzie wyjątkowo aromatyczny.
Otwieramy fasolę i usuwamy z niej liść laurowy oraz ziele angielskie. Stawiamy ją ponownie na ogień, dodajemy do niej passatę, podsmażoną kiełbasę, boczek i cebulę oraz posiekamy na drobno świeże oregano. Wszystko dokładnie mieszamy i doprowadzamy do gotowania. Zmiejszamy ogień i doprawiamy do smaku solą, pieprzem, miodem oraz szczytą chili. Mieszamy i gotujemy jeszcze 3-4 minuty.
Gotową fasolkę podajemy gorącą. Jest pyszna sama, ale można też podać ze świeżym pieczywem.