Składniki (na około 10 kotletów):
- 250 gram suchej białej fasoli
- 1 duża cebula
- 1 duży ząbek czosnku
- 2 średnie marchewki
- 1/3 łyżki listków tymianku, może być suszony
- 1 duże jajko
- sól i pieprz do smaku
- 3 łyżki polenty błyskawicznej + dodatkowo polenta do panierowania
- olej do smażenia
Na dzień przed robieniem kotletów zalewamy fasolę zimną wodą na całą noc do napęcznienia. Na drugi dzień odcedzamy, przepłukujemy, zalewamy świeżą wodą i gotujemy al dente – u mnie około 50 minut i próbowałam co jakiś czas czy już jest ,,na ząb”. Ugotowaną fasolę odstawiamy do ostygnięcia.
W międzyczasie cebulę drobno siekamy, a marchewki myjemy, obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Na patelnię wlewamy odrobinę oleju, rozgrzewamy i wrzucamy cebulę do zeszklenia, na około 5 minut. Na minutę przed końcem smażenia się cebuli, dodajemy przeciśnięty czosnek i mieszamy. Następnie, dodajemy marchewkę, mieszamy, dolewamy odrobinę wody i dusimy wszystko razem około 5 minut. Sprawdzamy czy marchewka zmiękła, jeśli nie, powtarzamy czynność z duszeniem. Na sam koniec doprawiamy wszystko solą, pieprzem i świeżymi listkami tymianku.
Ostudzoną fasolę przekładamy do robota kuchennego lub maszynki do mięsa i mielimy – masa nie powinna być jednolicie gładka, mogą zostać większe kawałki fasoli, można też użyć ubijaka do ziemniaków i rozgnieść fasolę. Przekładamy fasolę do dużej miski, przekładamy do niej warzywa z patelni, wybijamy jajko i dodajemy polentę – wszystko dokładnie wyrabiamy rekami do połączenia składników. Próbujemy i jeśli zachodzi taka potrzeba, doprawiamy solą i pieprzem. Z masy formujemy średniej wielkości kulki, które następnie zgniatamy, aby utworzyć owalne kotlety – metoda z robieniem kulek świetnie się sprawdza, ale jeśli macie lepsze zdolności manualne, możecie od razu formować masę w kotlety. Uformowane kolety panierujemy w polencie i ostawiamy na chwilę aby panierka odrobinę przeschła.
Na patelni rozgrzewamy olej i gdy jest nagrzany smażymy na nim kotlety z każdej strony na złoty kolor. Usmażone odsączamy na ręcznikach papierowych. Podajemy gorące.
Wygląda apetycznie! 🙂