Składniki (na 4 porcje):
- 500g ziemniaków
- 500g półtłustego twarogu
- 2 cebule
- 2 łyżki oleju
- 1 duże jajko
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 6 czubatych łyżek mąki pszennej i trochę do podsypania
- łyżeczka soli
- pieprz do smaku
Na omastę:
- około 50g słoniny
- 1 średnia cebula
- łyżka siekanego szczypiorku
- świeżo mielony pieprz
Ziemniaki obieramy, wkładamy do garnka i gotujemy do miękkości. Jeszcze ciepłe, przeciskamy przez praskę do ziemniaków na stolnice, zostawiamy do ostygnięcia.
Przygotowujemy cebulę do ,,farszu” – cebulę obieramy i drobno siekamy. Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę i odrobinę soli – często mieszając, smażymy cebulę, aż zacznie się przypiekać. Ściągamy z ognia do ostygnięcia.
W czasie gdy czekamy aż ziemniaki i cebula ostygną, możemy zrobić omastę – słoninę kroimy na małą kosteczkę – uwaga, mój patent na słoninę – jako, że u mnie to niezbedny towar do pierogów i nie może go zabraknąć, ja kupuje słoninę w dużym plastrze i… zamrażam. Potem gdy jej potrzebuje, ostrym nożem odcinam taki kawałek jaki potrzebuje i zdecydowanie mogę powiedzieć, że zamrożoną słoninę świetnie się kroi w małe kawałeczki. Kładziemy słonine na zimną patelnie, włączamy mały ogień i wolniutko ją wytapiamy. W międzyczasie obieramy i drobno siekamy cebulę. Gdy słonina się już ładnie wytopi, zaczną się powoli przypiekać skwarki, wrzucamy cebulę, dodajemy sól i pieprz, i często mieszając smażymy na złocisty kolor. Ściagamy z ognia.
Wstawiamy 2 garnki wody – polecam gotować w dwóch osobnych, aby mieć wszytskie gotowe w jednym czasie. Możemy także gotować na jeden garnek, wedle upodobań. Gotującą się wodę solimy.
Twaróg rozgniatamy widelcem, może być na stolnicy, i dodajemy do ziemniaków. Dodajemy także usmażoną cebulę, jajko, mąkę pszenną oraz ziemniaczną, sól oraz pieprz – przypraw nie żałujemy, podczas gotowania część ich smaku ucieknie do wody. Wszystko dokładnie zagniatamy na jednoliste ciasto, początkowo będzie się bardzo lepiło, ale możemy podsypywać odrobiną mąki w trakcie wyrabiania.
Ciasto dzielimy na dwa kawałki. Na podsypanej stolnicy rolujemy je w rękach na długi wałek. Lekko spłaszczamy z wierzchu i ostrym nożem kroimy na zgrabne kopytka. Wrzucamy kopytka do gotującej się wody, po około minucie delikarnie mieszamy, w jednym kierunku, po brzegach garnka, aby odkleić te kopytka które przywarły do dna. Gotujemy 3 minuty od chwili wypłynięcia na wierzch. Wyciągamy łyżką cedzakową na duży talerz. Powtarzamy te czynności z drugą porcją ciasta.
Gorące parujące kopytka serwujemy z solidną porcją omasty na wierzchu. Posypujemy z wierzchu posiekanym szczypiorkiem i doprawiamy świeżo mielonym pieprzem. Świetnie też będą smakować jak dodamy do nich kleks kwaśnej śmietany. Jeśli nie zjemy wszystkich, możemy przykryć je w kontakcie folią spożywczą i wsadzić do lodówki. Na drugi odsmażamy na odrobinie oleju, serwujemy z resztą omasty. Nie polecam odsmażać na omaście, ponieważ jest ona już mocno podsmażona i podczas podpiekania kopytek na pewno się spali. Podgrzewamy ją osobno i polewamy już odsmażone kopytka.