Kopytka a’la ruskie

Drukuj
01.04.2025   Magda

Uwielbiam pierogi ruskie, ale że mistrzem pierogowym niezmiennie jest moja teściowa, ja się za ich przygotowanie nawet nie zabieram. Jednak często kusi aby zjeść, bo przecież ten ich farsz to jest prawdziwe dobro, chyba nikogo nie muszę co do tego upewniać. Jest jednak łatwiejszy sposób aby cieszyć się wspaniałym smakiem ziemniaków z twarogiem i dużą ilością prażonej cebuli – mogą to być moje naleśniki z farszem do ruskich lub właśnie dzisiejsze kopytka. No te drugie to prawdziwa magia i przyznam od razu – nie wiem czy smakują lepiej takie prosto wyciągnięte z wody, czy jednak takie na drugi dzień, odsmażane na patelni. Co do tego musicie wypowiedzieć się i przekonać sami.

Składniki (na 4 porcje):

  • 500g ziemniaków
  • 500g półtłustego twarogu
  • 2 cebule
  • 2 łyżki oleju
  • 1 duże jajko
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 6 czubatych łyżek mąki pszennej i trochę do podsypania
  • łyżeczka soli
  • pieprz do smaku

Na omastę:

  • około 50g słoniny
  • 1 średnia cebula
  • łyżka siekanego szczypiorku
  • świeżo mielony pieprz

 

Ziemniaki obieramy, wkładamy do garnka i gotujemy do miękkości. Jeszcze ciepłe, przeciskamy przez praskę do ziemniaków na stolnice, zostawiamy do ostygnięcia.

 

Przygotowujemy cebulę do ,,farszu” – cebulę obieramy i drobno siekamy. Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę i odrobinę soli – często mieszając, smażymy cebulę, aż zacznie się przypiekać. Ściągamy z ognia do ostygnięcia.

 

W czasie gdy czekamy aż ziemniaki i cebula ostygną, możemy zrobić omastę – słoninę kroimy na małą kosteczkę – uwaga, mój patent na słoninę – jako, że u mnie to niezbedny towar do pierogów i nie może go zabraknąć, ja kupuje słoninę w dużym plastrze i… zamrażam. Potem gdy jej potrzebuje, ostrym nożem odcinam taki kawałek jaki potrzebuje i zdecydowanie mogę powiedzieć, że zamrożoną słoninę świetnie się kroi w małe kawałeczki. Kładziemy słonine na zimną patelnie, włączamy mały ogień i wolniutko ją wytapiamy.  W międzyczasie obieramy i drobno siekamy cebulę. Gdy słonina się już ładnie wytopi, zaczną się powoli przypiekać skwarki, wrzucamy cebulę, dodajemy sól i pieprz, i często mieszając smażymy na złocisty kolor. Ściagamy z ognia.

 

Wstawiamy 2 garnki wody – polecam gotować w dwóch osobnych, aby mieć wszytskie gotowe w jednym czasie. Możemy także gotować na jeden garnek, wedle upodobań. Gotującą się wodę solimy. 

 

Twaróg rozgniatamy widelcem, może być na stolnicy, i dodajemy do ziemniaków. Dodajemy także usmażoną cebulę, jajko, mąkę pszenną oraz ziemniaczną, sól oraz pieprz – przypraw nie żałujemy, podczas gotowania część ich smaku ucieknie do wody. Wszystko dokładnie zagniatamy na jednoliste ciasto, początkowo będzie się bardzo lepiło, ale możemy podsypywać odrobiną mąki w trakcie wyrabiania. 

 

Ciasto dzielimy na dwa kawałki. Na podsypanej stolnicy rolujemy je w rękach na długi wałek. Lekko spłaszczamy z wierzchu i ostrym nożem kroimy na zgrabne kopytka. Wrzucamy kopytka do gotującej się wody, po około minucie delikarnie mieszamy, w jednym kierunku, po brzegach garnka, aby odkleić te kopytka które przywarły do dna. Gotujemy 3 minuty od chwili wypłynięcia na wierzch. Wyciągamy łyżką cedzakową na duży talerz. Powtarzamy te czynności z drugą porcją ciasta.

 

Gorące parujące kopytka serwujemy z solidną porcją omasty na wierzchu. Posypujemy z wierzchu posiekanym szczypiorkiem i doprawiamy świeżo mielonym pieprzem. Świetnie też będą smakować jak dodamy do nich kleks kwaśnej śmietany. Jeśli nie zjemy wszystkich, możemy przykryć je w kontakcie folią spożywczą i wsadzić do lodówki. Na drugi odsmażamy na odrobinie oleju, serwujemy z resztą omasty. Nie polecam odsmażać na omaście, ponieważ jest ona już mocno podsmażona i podczas podpiekania kopytek na pewno się spali. Podgrzewamy ją osobno i polewamy już odsmażone kopytka.

 



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *