Pieczenie tych donutów to świetna forma odpoczynku. Najpierw rozładowujemy nerwy podczas energicznego mieszania składników. Następnie, gdy się pieką,  doświadczamy wrażeń jak z aromaterapii. Na sam koniec, rozkoszujemy się smakowitymi wypiekamy, najlepiej w pozycji półleżącej i gorącą kawą. Mogłabym taką terapię stosować codziennie.

Tortellini z serowym nadzieniem jako baza sałatki to propozycja jak przy niewielkiej ilości składników i minimum czasu podać coś sycącego na stół. Sprawdza się na przyjęciach, zapakowana do pracy jest smacznym lunchem, a także niezłym obiadem. W środku same dobroci – brokuł, feta, zielony ogórek i oczywiście najlepszy sos czosnkowy. Dla dodatkowego chrupnięcia trochę pestek słonecznika. Nie będziecie mogli się oderwać do tych smaków.

Przepyszne danie z jednej patelni do przygotowania w chwilę. Rewelacja na obiad lub przyjęcie. Chrupiące gnocchi przechodzą aromatycznymi i intensywnymi smakami dodatków, chłoną smaki jak gąbka i łączą wszystkie elementy w smakowitą całość.

Dla wszystkich wielbicieli kremowych i gęstych zup proponuje nietypowe wykonanie tradycyjnej zupy fasolowej. W jednej łyżce łączą się wszystkie jej smaki, a najlepszy z nich wszystkich to smak pieczonego, wędzonego boczku. Do tego spory kopczyk chrupiących i pachnących czosnkiem grzanek i danie gotowe. Tak sycące i smaczne, że wystarczy jako jedno danie obiadowe.

Magiczna rzecz w tych donutach jest taka, że ledwo wyciągnięte z piekarnika, natychmiast znikają. Często nie zdążą nawet dobrze wystygnąć, a już są pochłaniane i nie dotrzymują do pierwszej porannej kawy. Najbardziej lubię je do śniadania, są delikatne i chrupiące, pięknie pachną i w sumie nie dziwie się, że tak trudno im się oprzeć.

Takie bułeczki to świetny pomysł na sobotnie śniadanie. Są pyszne, a robi się je naprawdę prosto. Kombinacja prostych, pasujących do siebie smaków zawsze zachwyca. Można także dodać świeżych  lub suszonych pomidorów lub obficie posypać serem. Takie śniadanie podane do łóżka sprawi, że cała sobota będzie wspaniała.

Pierwsza łyżka tej zupy była dla mnie zaskoczeniem, bo nie wyobrażałam, że aromatyczny kumin tak świetnie pasuje do kalafiora, wręcz podbija jego smak. Dodatkowo pieczenie kalafiora przed wrzuceniem go do zupy jeszcze bardziej wydobywa jego smak, zazwyczaj bardzo subtelny i lekko mdły. Musicie spróbować, a zapomnicie o innych zupa kalafiorowych.