W dzisiejszej odsłonie deser, który równie dobrze może być bardzo wyjątkowym śniadaniem, bo mamy w nim jogurt, owoce i śniadaniową granolę. U moich rodziców w ogrodzie mamy akurat nawał zarówno jeżyn jak i borówek, dlatego w tym deserze pojawiły się właśnie te przepyszne owoce, ale możecie spróbować stworzyć własną owocową kompozycję – ważne aby użyte owoce dobrze rozpadały się pod wpływem ciepła.
Składniki (na 3 duże porcje):
- mały jogurt grecki
- 250ml śmietanki kremówki
- 9 łyżek ulubionej granoli – u mnie orzechowa
- 300g świeżych owoców – u mnie borówki amerykańskie i jeżyny
- łyżka cukru
Świeże owoce przekładamy do rondelka, najładniejsze zostawiamy do przyzdobienia deseru z wierzchu. Stawiamy rondelek na średnim ogniu i dusimy, aż owoce delikatnie się rozpadną i puszczą sok – około 5 minut dla owoców, które ja użyłam. Staramy się nie mieszać zbyt często, aby się owoce zbytnio nie rozpadły. Odstawiamy do ostygnięcia.
Do miski wlewamy dobrze schłodzoną kremówkę i ubijamy na sztywno mikserem, w czasie miksowania dodajemy łyżkę cukru. Do osobnej miski przekładamy jogurt i dodajemy do niego porcjami bitą śmietanę i delikatnie mieszamy do połączenia składników.
Składamy deser – na dno każdego pucharka dodajemy po łyżce granoli, na to łyżka puszystego kremu i potem owoce. Powtarzamy warstwy drugi raz. Na wierzchu dajemy jeszcze mały kleks puszystego jogurtu, ozdabiamy świeżymi owocami i posypujemy odrobiną granoli.
Deser jest od razu gotowy do podania, jednak najlepiej smakuje jak przynajmniej przez 2 godziny przegryzie się w lodówce.