Pamiętam jak w dzieciństwie na wspomnienie o białej kiełbasie przelatywał mnie dreszcz grozy. Jak to się wszystko pozmieniało, że z niejadka zmieniłam się w smakosza. Teraz nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez białej kiełbasy, dla mnie jest ona nieodłącznym elementem wielkanocnego śniadania. Moja mama robi ją najlepiej, zawsze wychodzi jej idealnie chrupiąca, podpieczona skórka i słodka, rozpadająca się cebula. Warto podzielić się tym przepisem, założę się że przepis mojej mamy zasmakuje Wam tak samo jak mnie.
Składniki (na 3 porcje):
5-6 sparzonych białych kiełbas
2 duże cebule
200ml miodowego piwa
łyżka oleju
kilka gałązek świeżego tymianku
Na marynatę:
łyżka musztardy kremowej
łyżka musztardy francuskiej z ziarnami gorczycy
łyżka miodu
2 łyżki oleju
łyżka sosu sojowego
pół łyżeczki suszonego tymianku
płaska łyżeczka słodkiej papryki
sól i pieprz do smaku
Nagrzewamy piekarnik na 200°. Przygotowujemy głębokie naczynie żaroodporne.
W międzyczasie kroimy cebulę na średniej grubości pióra. Na patelni podgrzewamy łyżkę oleju, wrzucamy cebulę i smażymy chwilę, aż delikatnie zmięknie – około 5 minut, często mieszając. Upieczoną cebulę układamy na dno naczynia żaroodpornego.
Robimy marynatę – wszystkie składniki podane w przepisie dokładnie mieszamy.
Wkładamy kiełbaski do naczynia. Dodajemy większość marynaty, zostawiając jakieś 2 łyżki. Jeśli cebula przestygła na tyle, aby wymieszać wszystko rękami, to polecam to w ten sposób wymieszać, dokładnie obtaczając kiełbaski w marynacie. Do tego wlewamy piwo, nie polewając kiełbasek. Przykrywamy wszystko szczelnie folią.
Wstawiamy do piekarnika na 40 minut. Po tym czasie wyciągamy formę z piekarnika, ściągamy folię i odłożoną marynatą smarujemy wierzch kiełbasek. Wstawiamy na 15 minut do zarumienienia. Jeśli kiełbaski słabo się rumienią, włączamy na chwilę opcję grill i pilnujemy, żeby się za bardzo nie spaliły.
Gotowe kiełbasy podajemy gorące, z kilkoma gałązkami świeżego tymianku dla aromatu oraz ulubionymi dodatkami – musztardą, tłuczonymi ziemniakami lub pieczywem.
