Składniki (na 6-8 porcji):
- 1 i 1/3 szklanki mąki
- 50g zimnego masła
- 6 łyżek bardzo zimnej wody
- szczypta soli
- łyżka ekstraktu waniliowego
- 0,5 kg śliwek
- 2 czubate łyżki miodu
- 1/2 łyżki suszonych kwiatów lawendy
- łyżka mleka
- łyżka brązowego cukru
Zaczynamy od przygotowania ciasta, które musi swoje poleżeć w lodówce zanim zostanie upieczone. Do miski przesiewamy mąkę i sól i dodajemy do niej pokrojone w kostkę zimne masło. Palcami rozcieramy kawałki masła w mące, aby utworzyć sypką mieszaninę pełną malutkich kawałku masła. Następnie, dodajemy wodę i płyny ekstrakt waniliowy – u mnie domowy, jeśli nie mamy to łyżeczka cukru waniliowego wystarczy i dodatkowa łyżka wody do ciasta. Wyrabiamy wszystko na zwarte, gładkie i elastyczne ciasto. Ciasto owijamy folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny.
Po upływie tego czasu zabieramy przygotowujemy blachę – wykładamy ją podwójnie papierem, ponieważ śliwki lubią puścić sok i jedna warstwa nie wystarczy. Piekarnik nagrzewamy na 200°.
Śliwki myjemy, przekrawamy na pół, usuwamy pestki i przekładamy do miski. Dodajemy do nich miód i lawendę, mieszamy i odstawiamy.
Na delikatnie oprószonym mąką blacie rozwałkowujemy ciasto na kształt koła i na grubość około 3-4mm. Przekładamy ciasto na blachę. Na sam środek wykładamy śliwki zostawiając około 5 cm w koło brzegów. Brzegi ciasta zawijamy na wierzch, możemy delikatnie pozakładać je i docisnąć, aby ładnie przylegało do śliwek.
Pędzelkiem smarujemy brzegi ciasta odrobiną mleka i posypujemy brązowym cukrem. Wstawiamy do piekarnika na 30-40 minut, aż tarta stanie się złocista. Wystawiamy do ostygnięcia.
Uwielbiam takie tarty, są przepyszne 🙂