Ptysie z kremem budyniowym i malinami

Drukuj
13.02.2025  Magda

Jeżeli chcecie zjeść coś wyjątkowo pysznego to musicie koniecznie wypróbować ten przepis na ptysie, ja robię je zawsze gdy mam ochotę rozpieszczać moich chłopaków czy też gości. Robiłam je już na wiele okazji, ale to właśnie na Walentynki postanowiłam się podzielić z Wami tym przepisem. Podstawa jest bardzo prosta – ciasto parzone, jak do karpatki, a w środku ten sam pyszny budyniowy krem. Dodatkowo malinowe serce i zwieńczenie – polewa z białej czekolady i pistacje, aby było nie tylko smacznie ale też pięknie. 

Składniki (na około 10 dużych ptysiów):

  • 250ml wody
  • 100g masła
  • szklanka mąki
  • 4 całe jajka

Na krem:

  • 2 jajka
  • 750ml mleka
  • 1/2 szklanki cukru
  • 4 łyżki mąki pszennej
  • 4 łyżki mąki ziemniaczane
  • pół laski wanilii
  • 100g miękkiego masła

Na frużelinę malinową:

  • 150g mrożonych malin
  • łyżeczka cukru
  • łyżeczka soku z cytryny
  • łyżeczka żelatyny + 2 łyżeczki wody
  • łyżeczka mąki ziemniaczanej + łyżka wody

Na wierzch:

  • tabliczka białej czekolady
  • 3 łyżki mleka
  • 20g łuskanych pistacji

 

Zaczynamy od przygotowania kremu – do miseczki wlewamy 250ml mleka, dodajemy do tego jajka, a także obie mąki – pszenną i ziemniaczaną. Wszystko dokładnie mieszamy trzepaczką, aż dokładnie się połączy. Do garnka wlewamy pozostałe 500ml mleka, dodajemy cukier i wydrążone ziarenka z laski wanilii, po czym wstawiamy na ogień do zagotowania.

 

Gdy zacznie się gotować, mieszamy trzepaczką i nie przestając mieszać wlewamy budyniową mieszaninę, którą wcześniej zamieszaliśmy. Gotujemy wszystko cały czas gotując, na bardzo gęsty, aksamitny budyń. Ściągamy z ognia, jeszcze chwilę mieszamy aby nie przywarło do dna garnka. Przykrywamy kawałkiem folii spożywczej, w dotyku. Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.

 

Robimy ciasto – do rondelka wlewamy wodę i dodajemy masło – wstawiamy na ogień, zagotowujemy i mieszamy do chwili gdy masło całkowicie się rozpuści. W międzyczasie przesiewamy mąkę do miski. Gdy masło całkowicie się rozpuści, bierzemy drewnianą łyżkę, wsypujemy na raz całą mąkę do garnka i zaczynamy energicznie mieszać łyżką, aby nie utworzyły się grudy. Mieszamy ciasto łyżką do chwili gdy zbije się w jednolitą, gładką bryłę. Ściągamy z ognia, po czym ciasto możemy przełożyć do misy miksera wtedy szybciej ostygnie. 

 

W międzyczasie możemy przygotować blachę do pieczenia, którą wykładamy papierem. Za pomocą szklanki, o średnicy 5,5cm, rysujemy na papierze 10 kółek, w znacznych odstępach – to zdecydowanie ułatwi szprycowanie różnych ptysiów. Nie polecam większych kółek, ptysie i tak będą naprawdę duże. Mogę być nawet o ciut mniejsze, wtedy wyjdzie 11 ptysiów. 

 

 

Gotowe ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego zakończonego gwieździstą tylką – tak naprawdę kształt tylko nie jest aż tak istotny, bo podczas pieczenia wzór na cieście i tak zanika, ale istotne aby była jedna z tych większych, wtedy łatwiej jest szprycować gęste ciasto. Szprycujemy ciasto na wcześniej przygotowanych kółkach.

 

Przygotowujemy także frużelinę – do rondelka przekładamy maliny, dodajemy do nich cukier oraz sok z cytryny i stawiamy na średni ogniu. Gotujemy delikatnie mieszając, do rozpuszczenia – około 5-6 minut. W tym czasie zalewamy łyżeczkę żelatyną podaną ilością wody i zostawiamy do napęcznienia. W osobnej szklaneczce rozprowadzamy mąkę ziemniaczaną z wodą. Gdy maliny w rondelku się rozpuszczą, dolewamy do nich wodę z mąką i mieszamy cały czas aż masa zgęstnieje – konsystencja gęstego kisielu. Ściągamy z ognia, dodajemy żelatynę i mieszamy do rozpuszczenia. Odstawiamy aż lekko przestygnie, po czym wkładamy do lodówki do chwili użycia.

 

Gdy ciasto ostygnie, możemy włączyć piekarnik do nagrzania na 200°. Zaczynamy miksować ciasto – ja używam do tego robota planetarnego z szerokim mieszadłem, ale zwykły mikser z tradycyjnymi trzepaczkami też będzie dobry, i dodajemy do nich stopniowo jajka – jedno po drugim, kolejne gdy pierwsze się połączy i tak do uzyskania gęstego, jednolitego ciasta. 

 

Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 40 minut. Po tym czasie wyciągamy z piekarnika i przekładamy na blaszkę do całkowitego wystudzenia. Po ostudzeniu przecinamy je na pół.

 

Kończymy przygotowanie kremu – do miski przekładamy miękkie masło i mikserem ubijamy je na puch. Stopniowo dodajemy do masła masę budyniową i ubijamy na jednolity, aksamitny krem. 

 

Spody od ptysiów wypełniamy kremem za pomocą łyżki – chodzi i to aby dokładnie krem wypełnił zagłębienia w cieście. Wyrównujemy. Następnie resztę kremu przekładamy do worka cukierniczego z gwieździstą tylką i szprycujemy ,,gniazdko” dla malin – robimy zamknięty obrys z kremu. Do środka dodajemy po solidnej łyżeczce wcześniej przygotowanej frużeliny malinowej i przykrywamy jeszcze odrobiną kremu, aby przykryć malinowy środek. Przykrywamy wierzchem ptysia, delikatnie dociskamy. 

 

W kąpieli wodnej rozpuszczamy białą czekoladę z mlekiem. Gdy się rozpuści, polewamy nią wierzch ptysiów i posypujemy wcześniej posiekanymi pistacjami. Tak przygotowane ptysie wkładamy do lodówki na minimum 2 godziny, najlepiej smakują schłodzone. 

 

 



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *