Składniki (na 5 słoików):
- 2kg cukinii
- 6 dużych cebulek szalotek lub 8 małych
- 8 łyżek soli
Na zalewę:
- 1 litr octu jabłkowego
- 250g cukru
- po 2 łyżeczki curry, kurkumy i ziaren gorczycy
- łyżeczka ziaren kuminu lub 1/2 mielonego
- 1/4 łyżeczki chili – opcjonalnie, można pominąć
Cukinie myjemy i kroimy w cienkie plasterki – można użyć mandoliny, ale nożem też spoko, ja kroję nożem bo z mandoliny wychodzą mi za cienkie, a ja lubię grubsze plasterki. Szalotkę obieramy, przekrawamy na pół i kroimy w grubsze pióra. Wszystko wkładamy do dużej miski, dodajemy sól, mieszamy i zalewamy zimną wodą. Odstawiamy całość na 20 minut.
W tym czasie robimy zalewę – do garnka wlewamy ocet, dodajemy cukier i przyprawy. Stawiamy na ogień i gotujemy do chwili rozpuszczenia się cukru i gdy marynata zacznie lekko bomblować – nie zagotowujemy.
Cukinie i szalotki odsączamy z wody i polecam wziąć dużą ścierkę kuchenną, wysypać wszystko i osuszyć delikatnie przyklepując. Osuszone warzywa upychamy na ciasno w czystych wyparzonych słoikach i zalewamy do samej góry marynatą. Zakręcamy i pasteryzujemy.
Proponuje pasteryzację w piekarniku, przynajmniej dla mnie jest najłatwiejsza. Wstawiamy słoiki do piekarnika i nagrzewamy do 120°. Gdy piekarnik osiągnie odpowiednią temperaturę, pasteryzujemy słoiki 30 minut. Po 30 minutach wyłączamy piekarnik, zostawiamy słoiki w zamkniętym piekarniku, aż same lekko ostygną. Gdy można je już wyciągnąć, tak że nie są mega parzące, odwracamy je do góry dnem i zostawiamy do całkowitego ostygnięcia.
Zawekowane wytrzymają rok w spiżarni, otwarte trzymamy w lodówce.