Tartaletki z tym kremem i z owocami to poezja, którą wolę zrobić w domu niż dać się zrujnować w jakieś ciastkarni. Efekt i tak jest sto razy lepszy, bo nic się nie równa z kremem nie z torebki i ulubionymi owocami. Jedyny trik podpatrzony w ciastkarni to posmarowanie owoców zastygającą galaretką (ewentualnie dżemem), aby wszystko pięknie się prezentowało 🙂
Składniki na spód (4 foremki o średnicy ok. 12 cm):
- 200g ciasteczek owsianych
- 30g masła
Crème Pâtissière:
- 4 żółtka
- 5 łyżek cukru
- 2 łyżki mąki
- 350 ml tłustego mleka
- 1 laska wanilii
Dodatkowo:
- ulubione owoce (u mnie dwie nektarynki, garść truskawek i borówek amerykańskich)
- pół opakowania galaretki truskawkowej
Zaczynamy od zrobienia galaretki, aby zdążyła zgęstnieć do postaci żelu – połowę galaretki dokładnie rozpuszczamy w 150ml wrzątku i odstawiamy. Następnie robimy krem – do miski wybijamy same żółtka i dodajemy do nich cukier – ubijamy trzepaczką do połączenia składników. Następnie dodajemy mąkę i dokładnie mieszamy – powinien nam wyjść gęsty, jasnożółty krem. W garnku z grubym dnem zagotowujemy mleko z przeciętą laską wanilii. Gorące mleko wlewamy małym strumieniem do masy jajecznej, cały czas mieszając trzepaczką do połączenia składników. Następnie całość przelewamy do garnka i gotujemy na średnim ogniu cały czas mieszając do uzyskania gęstego jedwabistego kremu. Gotowy krem przykrywamy folią spożywczą – układamy ją bezpośrednio na krem, aby nie zrobił się kożuch i odstawiamy do ostygnięcia.
W międzyczasie robimy spody do tartaletek – w rondelku rozpuszczamy masło, a w robocie kuchennym rozdrabiamy ciasteczka na drobno. Włączamy piekarnik na 150º. Do ciasteczek dodajemy rozpuszczone masło i dokładnie mieszamy. Dzielimy mieszaninę na 4 równe porcje i przesypujemy do wysmarowanych masłem foremek. Dociskamy do brzegów i spodu foremek, tworząc równy spód i rant. Układamy na kratkę, wkładamy do piekarnika i podpiekamy 10 minut. Po tym czasie wystawiamy do ostygnięcia.
Gdy krem jest całkowicie ostygnięty, mieszamy do delikatnie łyżką i wyciągamy laskę wanilii. Końcówką noża zeskrobujemy ziarenka z laski wanilii i dodajemy do kremu. Krem dzielimy na 4 porcję i przekładamy na ostudzone spody tartaletek. Wyrównujemy łyżką. Na wierzch układamy kawałki owoców, zaczynając od największych, a kończąc na posypaniu borówkami. Aby owoce nie wyschły i ładnie się błyszczały, całość ,,lukrujemy” zastygniętą na żel galaretką – robiłam to pędzlem cukierniczym. Wstawiamy do lodówki do zastygnięcia na około godzinę.
Zachwycające maleństwa 🙂