Napoje

Wiecie co jest wyznacznikiem, że lato minęło i że czas zmienić się w totalną jesieniarę? Nie jest to bynajmniej zmieniajaca się aura pogodowa czy data w kalendarzu, ale to że pewna znana sieciówka właśnie wypuszcza swoje słynne pumpkin spice latte. Jako, że cena zaporowa takiej kawusi i też niekoniecznie smakuje mi ona w wersji tak mega przesłodzonej, ja w domu robię swój własny syropek, dozuje w ilościach jakie mi odpowiadają, do mojej ulubionej kawy na mleczku roślinnym. Ten syrop będzie teraz niezmiennym elementem w lodówce, będzie się tylko zmieniać ilość i dodawane kolejne partie i tak pewnie aż do wiosny, bo zimową porą też robi klimat.

Na gorący, letni dzień szklanka zimnej lemoniady to jest to. Bardzo lubię klasyczną cytrynową lemoniadę, ale jeszcze bardziej lubię jak można z nią działać i zmieniać jej smak prostymi dodatkami. W dzisiejszym wydaniu postawiłam na fiolet i zieleń – borówki i mięta, świetne połączenie, bardzo orzeźwiające. No to działamy!

Jeśli w ferworze świątecznych przygotowań opadliście z sił, mam dla Was potężną dawkę energii w małym kubeczku. Lub jeśli ktoś woli dobre uzupełnienie dla kocyka i ciepłych skarpet. Do gorącej czekolady nie trzeba nikogo namawiać, a do takiej białej, z korzenną nutą tym bardziej. Prosta i szybka w wykonaniu, a składniki takie jak ciasteczka i krem Lotus łatwo znajdziecie w znanej sieciówce.

Najszybszy sposób na rozgrzanie to filiżanka mojego napoju korzennego, na bazie mleka roślinnego czyli opcja vega-friendly i z dużą dawką rozgrzewających, korzennych przypraw jak cynamon, imbir, kurkuma i goździki. Pięknie pachnie, bardzo świątecznie, ale przepis jak najbardziej do wykorzystania przez cały zimowy czas.

Gdy cały wigilijny harmider związany z kolacją minie, gdy goście rozejdą się do domów, a dzieci ładnie zasną, wtedy jest idealny czas, aby usiąść razem na kanapie, z filiżanką przepysznej gorącej czekolady. Dla tej wyjątkowej chwili tylko we dwoje taka piernikowa, niezbyt słodka, gęsta czekolada będzie idealna i wierzcie mi, mimo obfitej kolacji, znajdzie się jeszcze miejsce na taką małą filiżaneczkę.

Pomysł na ten mocno rozgrzewający drink na gorąco sprzedała mi przyjaciółka, która spędziła długi zimowy czas w Pradze, gdzie intensywnie spacerowała po zimnie. Aby się rozgrzać po powrocie robiła sobie właśnie sok jabłkowy z Beherovką, takie proste i tak świetnie do siebie pasujące dwa składniki. Do tego cynamon pasujący do jabłek jak i ziołowego likieru. Mocno rozgrzewa, po same paliczki u stóp.

Słodka, intensywna, gęsta i aksamitna…to może być tylko gorąca czekolada. Nawet mała jej filiżanka w momencie poprawi humor, a słodkie biało-różowe pianki rozbawią. Dodatek szczypty cynamonu sprawi, że będzie wyjątkowa.