Mięsne

Już tyle lat gotuje, ale przyznam się, że jeszcze w życiu nie byłam tak zaskoczona jak przy tym przepisie. A zaskoczył mnie… kalafior. Widziałam mnóstwo przepisów na ,,kaszkę” z kalafiora, a to ,,ryż” smażony z kalafiora, ale nigdy wcześniej nie próbowałam. I tu był mój błąd – trzeba było wcześniej spróbować, bo jest rewelacja. Nie wiem czy to wada czy zaleta, ale gdzieś taki stary kalafior trafi swój kalafiorowy smak i dzięki temu staje się bardzo uniwersalny. W tym przepisie na nadziewane papryki zastąpił zazwyczaj przeze mnie używany ryż – nie szło poznać, że jest w farszu kalafior. W efekcie wyszło bardzo smacznie, zdrowo, dużo warzyw i smaku. Do całości pyszny sos tzatziki, w greckim stylu, bo gdzieś w tym kierunku poszła inspiracja na te papryki.

Jeśli chcecie mnie sprawdzić to chętnie ugoszczę, ale ponoć robię najlepsze łazanki pod słońcem 🙂 Opinia wielu członków rodziny, zadowolonych, najedzonych. Jest wiele pomysłów na łazanki, różnych mięsnych dodatków. U mnie zawsze sprawdza się duet mięso wieprzowe – może być z szynki czy łopatki, ale też koniecznie boczek, mielony, przesmażamy. Jego smak jest nie do podrobienia. Do tego kapusta młoda – w sezonie, kiszona – zimą. Jeśli chcecie spróbować jak smakują moje łazanki, zapraszam do przepisu lub do mnie na obiad.

Zaryzykowałam kiedyś tym przepisem i zaserwowałam go na obiad nie tylko dzieciom, które są szczere w ocenie mojej kuchni, co teściowej 😛 Ale…. wszyscy byli zachwyceni, chwalili kucharza, zjedli do ostatniego gniotka i wylizali talerze. Chyba to mówi samo za siebie – danie jest pyszne, bo w sumie wszystko w nim się zgadza – idelnie ugotowane gnocchi, w kremowym sosie – lekko kwaśnym, aromatycznym. Do tego kurczak, także w kwaśnej, cytrynowej nucie. Dajcie się zaskoczyć jakie to smaczne i wypróbujcie.

Prosty i szybki obiad w azjatyckim stylu? To zdecydowanie mielona wołowina teriyaki – czas wykonania błyskawiczny, efekt przesmaczny. Nie zniechęcajcie się listą składników na sos – u mnie okazało się, że oprócz mirinu wszystkie składniki miałam w domu, a brakujące łatwo dokupiłam. Wypróbowałam też co w przypadku gdy czegoś nie mam – wpisałam zamiennik lub napisałam że można pominąć – smak i tak będzie super. Ważne w tym przepisie jest użycie świeżego imbiru, nie można zastąpić mielonym, nie będzie tego samego efektu. Ale na szczeście jest on łatwo dostępny przez cały rok 🙂 

Smaki kuchni włoskiej to chyba jedne z moich ulubionych – pachnące zioła, sos pomidorowy i dużo parmezanu – to jest coś co lubię, smaki które niosą za sobą wiele przyjemności. Klopsiki z kurczaka z parmezanem, duszone w sosie pomidorowym wpisują się idealnie w ten klimat. Jest to pyszna propozycja na obiad, gdy podamy je z ulubionym makaronem lub jako przystawka – podajmy je na kawałku ciabaty, którą wcześniej posmarujemy tym pysznym sosem. Dla mnie bomba – musicie spróbować!

Jedząc ten makaron miałam jedną myśl – o jejku, ale mi dzisiaj ten obiad wyszedł. Sama byłam zaskoczona, przecież to już któryś z kolei makaron z sosem pomidorowym czy też z kurczakiem, wszystkie dobre, ale tutaj zdecydowanie, niepodważalnie smak szynki szwarcwaldzkiej sprawił cuda – słony, dymny i intensywny, wyczuwalny w każdym kęsie. Do tego delikatny, ale wyczuwalny aromat wina. Danie idealne na obiad, ale też na elegancką kolację, na przykład we dwoje. Nie zawiedziecie się.

Na szybko, jednogarnkowo i smacznie – to wyznaczniki przepisu na sukces… kulinarny. Jeśli jeszcze nie znacie makaronu orzo – malutkiego, w kształcie ryżu, to warto się z nim zapoznać, bo można z nim wyczarować niesamowity obiad. To już mój kolejny przepis z jego użyciem – szukajcie w lupce ,,orzo”, i kolejny bardzo udany. A w nim wszystko co smaczne i dobrze do siebie pasuje – makaron, kurczak, trochę pomidorków i szpinaku. A wszystko to łączy delikatna i orzeźwiająca nuta cytryny – moja ulubiona. 

Wiecie, że pyszne klopsiki, w dużej ilości można śmiało przygotować w piekarniku? U mnie to już stały patent, kolejny pomysł smakowy z rzędu. Klopsiki uwielbiamy, w każdej ilości, wydaniu czy też wariacji, dlatego tak z nimi eksperymentuje. I nic tak mnie nie cieszy jak widok zadowolonego dziecka, który woła ,, Klopsiki, huraaa!”. W tej odsłonie delikatnie pikantne, aromatyczne klopsiki z salami, w pomidorowej otoczce. U mnie zawsze podawane z chrupiącymi ziemniaczkami, pieczącymi się jednocześnie z klopsikami, i orzeźwiającym, chłodzącym sosem ogórkowo-miętowym.

Jeśli nic Wam nie mówi nazwa kofta, już lecę w tłumaczeniem – kofty to nic innego jak mięsne pulpety, w różnych formach i z różnymi dodatkami. Ja najlepiej pamiętam te jedzone w Grecji – tam są bardzo popularne, przede wszystkim te jagnięce, z miętą i cytryną, grillowane na kratce, podawane w chlebku pita, z tzatzikami, pomidorem i chrupiącą sałatą. Moje próbują imitować te pyszne, wspominane z wakacji, jest to całkiem dobra imitacja, brakuje tylko śródziemnomorskiej bryzy i ciepłej pogody, aby mieć pełny efekt. Ja postawiłam na wołowinę, łatwiej dostępną i równie pyszną w formie kofty. Do tego znane dodatki, jak i ten bardziej zaskakujący – marynowana na szybko rzodkiewka – słodko-kwaśna, chrupiąca, idealna.

Przyznam się bez bicia – jak uwielbiam jeść grochówkę, tak nie lubię jej robić… No cóż… mąż ubolewał, ale tylko chwilę, bo gdy spróbował mojej soczewicowej, z kiełbasą, boczkiem (no wiadomo…), już zapomniał o grochówce i teraz tylko ta zupa mu się marzy. Jest zdecydowanie prostsza, w smaku lepsza od grochówki, chociaż smaki są bardzo zbliżone. Koniecznie wypróbujcie, z ziemniakami lub bez, z zasmażką lub bez i zachwyćcie się jak moja rodzina.

Patelnia do zapiekania przeleżała w szafce chyba z rok, aż doczekała się przepisu w której można jej było użyć 😀 No cóż, ale doczekała się i to nie byle czego – takiej ilości ciągnącego, zapieczonego sera to dawno nie było. Do tego meksykańska kompozycja smaków i można zajadać. Na patelni znalazło się mięso duszone z fasolą, papryką, pomid0rami, cebulą, a wszystkie te cudowne smaki wchłonęły kawałki tortilli, które od wierzchu zapiekły się na chrupiąco jak nachosy. Nic tylko próbować. Nie macie patelni do zapiekania? Nic prostszego – składniki po smażeniu na patelni przekładamy do naczynia żaroodpornego i postępujemy jak dalej w przepisie 🙂

Te naleśniki to mały eksperyment, chciałam spróbować czy jak się nadzieje naleśniki surowym mięsem to czy ono się w nich upiecze. Miałam pewne wątpliwości… Efekt końcowy jak i smakowy zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie – wszystko wyszło idealnie, przepysznie. Zwykłe naleśniki zamieniły się w cudowne danie- kolejny raz! Naleśniki to jednak są zaskakująco uniwersalne – polecam!