Czasem im coś prostsze tym lepsze, w tym wypadku tylko 5 prostych składników wystarczy, aby zjeść przepyszny, wyjątkowy deser. A w sezonie na jeżyny nie może być sobie wyobrazić innego połączenia niż właśnie puszysta śmietana i jeżyny. Oj będę się zajadać tym deserem często, bo muszę się pochwalić, że u moich rodziców jest taka odmiana jeżyny, że rodzi owoce na kilogramy 🙂

To już kolejna odsłona wytrawnej tarty, kolejna też z użyciem pomidorów. Jednak każda z prezentowanych przeze mnie pomysłów na tarty z pomidorami ma w sobie coś pysznie innego. W tej jest to słona feta, utarta z kremowym serkiem i ziołami, tworzy przepyszną podstawę dla dojrzałych i soczystych pomidorów. Dla mnie nic więcej nie trzeba, ale… mój mąż zapragnął mięsnego dodatku – na jego części pojawiło się kilka plasterków dojrzewającej szynki 🙂

Przyznam się bez bicia – jak uwielbiam jeść grochówkę, tak nie lubię jej robić… No cóż… mąż ubolewał, ale tylko chwilę, bo gdy spróbował mojej soczewicowej, z kiełbasą, boczkiem (no wiadomo…), już zapomniał o grochówce i teraz tylko ta zupa mu się marzy. Jest zdecydowanie prostsza, w smaku lepsza od grochówki, chociaż smaki są bardzo zbliżone. Koniecznie wypróbujcie, z ziemniakami lub bez, z zasmażką lub bez i zachwyćcie się jak moja rodzina.

Poprawna nazwa tego deseru powinna brzmieć puszysty jak chmurka jeżynowy serniczek z nutą cytryny i bazylii podawany w słoiku 🙂 Ale cóż…skrócona nazwa bardziej intryguje tak jak smak tego serniczka. A to za sprawą sprytnego dodatku skórki cytryny, ale także listków bazylii, co już nie jest takie oczywiste dla deseru. Jednak to ta nuta smakowa daje to coś, że jedząc myślisz znam ten smak, to jest świetne…ale co to? Efekt zaskoczenia gwarantowany, efekt smakowy zniewalający.

Gazpacho…no cóż nie byłam nigdy wielką fanką tego chłodnika, dla mnie zawsze podstawą był jednak chłodnik z kremowym nabiałem. Moja niechęć wynikała jednak z faktu, że jadłam zawsze przygotowany przez kogoś, a to w knajpie, u znajomych, a nigdy nie porwałam się na zrobienie go sama. I masz babo… najprostszy i najsmaczniejszy stworzyłam sama 🙂 Dlatego dla sceptyków dobra rada – zróbcie sami, dosmaczcie jak najbardziej lubicie i zachwyćcie się tym smakiem. Warto!

Patelnia do zapiekania przeleżała w szafce chyba z rok, aż doczekała się przepisu w której można jej było użyć 😀 No cóż, ale doczekała się i to nie byle czego – takiej ilości ciągnącego, zapieczonego sera to dawno nie było. Do tego meksykańska kompozycja smaków i można zajadać. Na patelni znalazło się mięso duszone z fasolą, papryką, pomid0rami, cebulą, a wszystkie te cudowne smaki wchłonęły kawałki tortilli, które od wierzchu zapiekły się na chrupiąco jak nachosy. Nic tylko próbować. Nie macie patelni do zapiekania? Nic prostszego – składniki po smażeniu na patelni przekładamy do naczynia żaroodpornego i postępujemy jak dalej w przepisie 🙂

Te naleśniki to mały eksperyment, chciałam spróbować czy jak się nadzieje naleśniki surowym mięsem to czy ono się w nich upiecze. Miałam pewne wątpliwości… Efekt końcowy jak i smakowy zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie – wszystko wyszło idealnie, przepysznie. Zwykłe naleśniki zamieniły się w cudowne danie- kolejny raz! Naleśniki to jednak są zaskakująco uniwersalne – polecam!